Jako właściciel firmy poświęcasz dużo czasu na tworzenie treści w Internecie po to, aby zmienić wyniki firmy? Budujesz ją w oparciu o markę osobistą i w pewnym momencie dochodzisz do wniosku, że cały ten wysiłek nie działa tak, jak powinien?

 

Kiedy startowałam ze stworzeniem marki osobistej, zaczęłam współpracować na pewnych kolejnych etapach budowania swojego wizerunku z właścicielami firm, którzy również podjęli decyzję: “Kurczę, to jest ścieżka, którą powinienem iść, bo kiedy będę budował markę osobistą, potencjalni klienci będą mieli możliwość zbudowania zaufania do mnie” i stwierdzili, że zaczną publikować treści. 

 

Często obserwuję, że firmy zaczynają od publikacji np. na blogu. Potem decydują się na jeden z kanałów w mediach społecznościowych. Może to jest Instagram, jeżeli są to bardziej wizualne (ang. visual) aspekty produktów czy oferty, którą sprzedają. Czasami jest to LinkedIn, jeżeli ktoś mocniej idzie po klienta B2B, czyli klienta biznesowego. Często jest to Facebook - bo to była pierwsza, największa platforma mediów społecznościowych, która była wykorzystywana w tym celu. I powiem Wam, że bardzo często obserwuję pewien mechanizm, który wymaga dużej ilości czasu na napisanie treści. 

 

Zastanów się, ile czasu musisz poświęcić na jeden post, wpis czy jakiś temat, który chcesz pokryć - czy to jest jedna, dwie czy może trzy godziny? I drugie pytanie: do ilu osób faktycznie to dociera? 

 

Jeden z najczęstszych błędów, który widzę, związany jest z brakiem podpromowywania postów. A wszelkie wpisy, artykuły czy wideo, które publikowane są na Instagramie, Facebooku, LinkedInie bądź YouTubie, docierają de facto tylko do osób, które organicznie je zobaczą. A tak naprawdę jest to bardzo mała liczba - bo nawet nie jest równa liczbie osób, które followują czy oglądają nasz kanał. 

 

Najczęściej niestety faktycznie jest tak, że EdgeRank czy algorytmy bardzo mocno obcinają zasięgi postów, czyli tego, kto je faktycznie widzi z osób, które nas obserwują. Nie mówiąc już o tym, że taka treść nie dociera do osób, które jeszcze Ciebie nie znają i które nie mają możliwości, by Cię poznać. Ważne jest właściwe wykorzystanie tej treści, którą publikujesz, żeby dotarła ona do jak najszerszego grona odbiorców.

 

Jak wspomniałam, jeden z najczęstszych błędów jest ten związany z brakiem promowania postów. Wynika on często z faktu, że właścicielowi wydaje się, iż jest to bardzo duży budżet, który trzeba w to wsadzić, albo że będzie to jakoś bardzo skomplikowane. A tak naprawdę wystarczy, że post, który jest merytoryczny (czy to wideo, czy treść pisana) zostanie podpromowany na poziomie kilkudziesięciu, może kilkuset złotych - w zależności od tego, jak duże wyniki finalnie chcesz osiągnąć. I to już da Ci dużo większe zasięgi niż normalnie, gdybyś wrzucił ten post bez żadnej reklamy. 

 

Pamiętaj, że te platformy też chcą zarabiać i to jest ich model funkcjonowania. Dlatego jeżeli tego nie promujesz, to kilkakrotnie, a czasami nawet kilkunastokrotnie masz mniejszy wynik w stosunku do wysiłku, który w to włożyłeś. A skoro już poświęcasz swój czas na postowanie, to faktycznie podpromuj tego posta. 

 

Drugi bardzo częsty błąd, który obserwuję w założeniach przyjmowanych przez właścicieli stawiających na budowanie marki osobistej i publikowanie treści w Internecie, dotyczy tego, w jaki sposób faktycznie wykorzystują oni swój czas.

 

Dzielę ludzi na dwa typy. Tak naprawdę, jak popatrzę sobie na naszą firmę, to ja jestem zupełnie inną osobą niż moi wspólnicy - Marek czy mój mąż Piotrek, z którymi prowadzę wszystkie firmy. Ja dużo bardziej wygodnie czuje się z wideo - wolę mówić, niż pisać. Pisanie nie jest moją najmocniejszą stroną. Natomiast moi obydwaj wspólnicy mają bardzo mocne kompetencje związane z pisaniem, bardzo łatwo im to przychodzi. Mimo to jak sobie pomyślę, ile czasu faktycznie trzeba poświęcić na napisanie czegoś, to zdecydowanie więcej niż gdybyś miał to samo powiedzieć, nawet jeżeli nie byłoby to nagranie wideo, tylko audio. 

 

Jak popatrzysz sobie na to, ile czasu zajmuje Ci tworzenie jednej treści, to zadaj sobie pytanie, czy faktycznie powinieneś wszystko od początku do końca zrobić sam - od nagrania, przez zmontowanie, po nawet napisanie tej treści? Bo realnie nawet jeżeli nie chcesz, żeby to były na początku materiały wideo, tylko chcesz zacząć od formy pisanej (być może lepiej się czujesz w takiej formie i np. blog jest dla Ciebie świetnym kanałem do komunikacji), to pamiętaj o tym, że możesz de facto nawet nagrać audio - czyli wybrać temat, wypisać punkty, o czym chcesz powiedzieć i nagrać to - a potem oddać copywriterowi czy freelancerowi do napisania treści na podstawie tego, co zostało przez Ciebie werbalnie nagrane. I to będzie zazwyczaj dużo szybszy efekt w stosunku czas do wyniku. Jeżeli bowiem np. w 15 minut coś nagrasz, a potem ktoś to w godzinę czy dwie obrobi, to Ty zaoszczędzisz ponad półtorej godziny - bo jedynie w 15 minut zostało to nagrane, z wcześniejszym przemyśleniem, co tam faktycznie powinno się znaleźć. 

 

Druga rzecz, która najczęściej jest błędem popełnianym przez przedsiębiorców, to podejście: “uważam, że nikt tak dobrze nie napisze, jak ja”. Pamiętaj, że nawet jeżeli zlecasz to komuś, to po prostu na początku poproś o próbne teksty takich freelancerów, żebyś wybrał osobę, która będzie czuła Ciebie, Twoją narrację i Twój temat; która będzie potrafiła bardzo fajnie przełożyć Twoją treść werbalną na treść pisaną.

 

Przejdźmy do trzeciego najczęstszego błędu, który obserwuję wśród właścicieli, którzy stawiają na budowanie marki osobistej i publikację treści. Tak jak powiedziałam w poprzednich krokach - pamiętaj o tym, że ważne jest podpromowywanie Twoich treści. Kiedy to robisz, czyli inwestujesz budżet w to, żeby więcej osób faktycznie zobaczyło Twoje wideo czy Twój tekst, powinieneś zadbać o to, aby w swoich kontach reklamowych - czy to jeżeli ustawiasz to Ty, czy ktoś z Twojego zespołu, czy agencja reklamowa, która to dla Ciebie robi - zawsze mieć otagowane właściwie listy. Oznacza to, że w koncie reklamowym powinieneś mieć listę osób, które pierwszy raz widzą Twoje wideo. I na przykład w momencie kiedy widzisz osoby, które dostają to wideo, z którymi jesteś na etapie tzw. budowania pierwszego zaufania - to my mamy taką zasadę, że minimum 75% treści wideo, które zostało obejrzane, powoduje, że ta osoba trafia do drugiego etapu komunikacji, który z tą osobą możemy mieć. 

 

To samo wideo, ten sam materiał, może być wideo początkowym, które dopiero daje możliwość poznania Ciebie, jak również może być wykorzystywane na kolejnych etapach, np. przy dalszym budowaniu zaufania, jak już osoba zna Twoją ofertę, czegoś jeszcze nie kupiła, ale chcesz, żeby dalej Ciebie poznawała, aby budowała większe zaufanie i była gotowa do zainwestowania jakichkolwiek środków w Twoje produkty czy Twoją ofertę.

 

Budowanie właściwych list w kontach reklamowych pozwoli Tobie następnie dobrze zarządzać każdą złotówką, którą wrzucasz w reklamę; w to, żeby te treści faktycznie pozwalały krok po kroku budować to zaufanie. Jest to bardzo ważne, bo zupełnie inną listę będą stanowić osoby, z którymi pierwszy raz masz kontakt, inną te osoby, które np. już pozostawiły u Ciebie kontakt e-mailowy, czyli weszły na Twoją stronę lądowania, gdzie dałeś np. jakiś materiał do pobrania bądź gdzie prowadziłeś zapisy na webinar, a jeszcze inną te osoby, które miały okazję np. podczas webinaru zapoznać się z Twoją ofertą, ale nie kupiły, którym dalej możesz podpromowywać wartościowe treści i które dalej budują zaufanie z Twoją marką osobistą. 

 

Czwartym najczęstszym błędem, który widzę właśnie wśród osób, które już inwestują swój czas, nawet kilka czy kilkanaście godzin w ciągu tygodnia na budowanie treści i wizerunku marki osobistej, a przez to budowanie całego swojego brandu - jest fakt braku przemyślanego procesu, co się dzieje po etapie pierwszego kontaktu w mediach społecznościowych. 

 

Jeżeli na przykład publikujesz treści na temat związany z zarządzaniem liniowym, pracą w firmie, to możesz tak naprawdę oczekiwać, że ta osoba do Ciebie napisze w mediach społecznościowych i zapyta się o możliwość współpracy z Tobą. I jakiś procent osób to wykona. Ale to będzie raczej bardzo mały procent w stosunku do tego potencjału, który mógłbyś wykorzystać.

 

Dlatego też tak jak w procesie budowania relacji damsko-męskich czy relacji partnerskich, tak samo w procesie pozyskiwania klienta potrzebujesz mieć wcześniej przemyślane to, gdzie tego klienta dalej chcesz zabrać. Jeżeli poznał on już Twoje treści, to w kolejnym kroku powinieneś mieć możliwość pobrania kontaktu i następnie kupna pierwszego produktu, który najlepiej, żeby był tani na tym etapie, zanim poprosisz o wydanie większych pieniędzy na coś dużo droższego w Twoim asortymencie, który masz w ofercie. A kiedy nie masz tej ścieżki zaplanowanej i proaktywnie nie zabierasz tej osoby w podróż na kolejne strony lądowania i kolejne etapy kontaktu z Twoją marką, to faktycznie wykorzystujesz tylko kilka procent potencjału, który znajduje się wśród publikowanych treści, które już dzisiaj tworzysz, w które już inwestujesz czas. 

 

Pamiętaj, że te kolejne kroki powinny być zaplanowane. Warto zacząć od jednej ścieżki, zanim pójdziesz w kolejne, bo wtedy z tego całego potencjału osób, które Ciebie słuchają i Ciebie poznają, masz możliwość wycisnąć jak najwięcej. Ja to zawsze porównuję do wyciskania cytryny - to nie jest tylko tak, że wyciśniesz tyle, ile jesteś w stanie zrobić ręką. Jeśli masz wyciskarkę - czy to manualną, czy to automatyczną - to zazwyczaj maksymalnie wyciśniesz ten sok z cytryny. I dokładnie tak samo jest z treściami, które publikujesz. Jeżeli nie masz ścieżki zakupowej, czyli ustalonych kolejnych kroków podróży, w którą zabierasz tego klienta, to wykorzystujesz tylko kilka kropel, które uzyskałeś, wyciskając tę cytrynę ręką.